sobota, 26 listopada 2011

Ugh.

Chora i do tego cały dzień w domu. Istna masakra. Jak jutro nigdzie nie wyjdę, to chyba zwariuję. Pomyśleć, że kiedyś całymi dniami siedziałam przed komputerem i nawet na sekundkę nie spojrzałam za okno. Dobrze, że wszystko się zmienia, a ja tak wiele się uczę. Ogólnie, to jest dla mnie dobry okres. Czuję, że wspinam się do góry, ale nie tak jak zawsze - szybko, mało efektownie i bez namysłu. Teraz ze spokojem stawiam każdy krok, cały czas pewna swoich ruchów. A to wszystko dzięki wsparciu ludzi. Czasem nie doceniam tego, co mam. Czasem nie wierzę, że jestem tak dużą szczęściarą... ;)


Kocham, kiedy Marta robi mi zdjęcia. ;)

1 komentarz:

  1. Cieszę się, że mój wpis jakoś cię zainspirował. Wreszcie ktoś mnie rozumie:) Pozdrawiam i trzymam kciuki, żebyś była szczęśliwa. Ja mam wrażenie, że jestem coraz bliżej tego stanu. Życie jest piękne i to straszne, że tak wielu ludzi marnuje je będąc nieszczęśliwym.

    OdpowiedzUsuń