piątek, 26 sierpnia 2011

Imieninowo.

Retro!
Chyba najgorsze są noce. Ten stan, kiedy wiem, że jestem sama ze swoimi myślami i wszystko zależy ode mnie. Tak, czasem bywa, że mimo zmian, życia pełną parą i ogromu doświadczeń dopada mnie jakiś ból. Ja dopiero uczę się go okiełznywać. Wcześniej zawsze się pogrążałam, bo tak było łatwiej. Natomiast teraz walczę z całych sił o to, żeby szczery uśmiech rzadko kiedy schodził z mojej twarzy. Jednak czasem jest tak ciężko, że przegrywam. Dlatego wiem, że muszę jeszcze wiele w sobie zmienić, że wciąż muszę piąć się w górę i co najważniejsze - zacząć ufać ludziom i pozbyć się sceptycyzmu.

Nie wiem, kiedy pogubiłam sens życia, ale wiem, że było mi wtedy bardzo źle - wręcz fatalnie. Komputer, telewizor, jedzenie, zero inicjatywy, uśmiechu, ruchu. Czas się wydłużał przez co było mi tylko gorzej. I nadszedł ten moment kiedy poznałam jego i pracowałam na pełnych obrotach. Jednakże im bardziej mi zależało, tym bardziej on miał to gdzieś, dlatego on przysporzył mi tylko więcej problemów. Długo toczyła się ta historia, ale kiedy się na dobre pożegnaliśmy, znalazłam siłę, żeby zmienić swoje życie. A teraz jestem tu i czegoś mi brak. Na pewno nie miłości, jak mogłoby się wydawać, bo ją mam od rodziców, przyjaciółek, zwierząt.. Po prostu coś w tej sztuce nie gra, czasem nie mogę doszukać się w tym wszystkim sensu.. Och, jak mam się uśmiechać, gdy poruszam takie beznadziejne tematy? Koniec żalów, tu miało być szczęśliwie.

Imieniny minęły mi uroczo i szybko. Sesje z Martą są niezapomniane, a ona piękna. Ja mam milion pomysłów na minutę, a ona swój szałowy urok. Zdecydowanie się uzupełniamy.

Udanej końcówki wakacji życzę.

Dziubek.
Może kiedyś, gdzieś, spotkam swoje marzenia przechodzące tuż obok. A kiedy już tak będzie popędzę ku nim zaliczając tysiąc epickich gleb i tysiąc jeden zawziętych powstań. Zawsze do przodu - nigdy w tył.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz