środa, 18 kwietnia 2012

tsa,

Miałam ogromne nadzieje w związku z Tobą, ale jak zawsze były one złudne. Miałam już tyle pomysłów na rozwiązanie naszego problemu, a Ty? Olałeś to. Czy Ty czasem myślisz jak JA się czuję? Nawet już ze mną nie gadasz.. Tak po prostu przestało Ci zależeć? Masz w dupie mnie i moje uczucia, ok. Ale nie przychodź, jak zmienisz zdanie. Nie chcę znowu płakać.


`więc tak 'forever together' oraz inne 'love story' poszły się jebać. seans zakończony.
I nara.

niedziela, 15 kwietnia 2012

wiara

Są takie momenty w życiu, kiedy wszystko, absolutnie wszystko nam się wali. Płaczemy, niezrozumiani, niekochani.. I ten schemat powtarza się co noc. W ten czas uwalniają się emocje, które tak głęboko w sobie dusiliśmy. Strach, ból, cierpienie, brak miłości, akceptacji, zadowolenia z życia.. I wystarczy impuls, żeby wybuchnąć. I kiedy tak się leży, nie widzi sensu istnienia, mamy dwa wyjścia. Pogrążyć się w rozpaczy lub szukać rozwiązania problemu. Pierwsza ścieżka jest łatwiejsza, możemy obwiniać świat bez końca i marnować życie dalej, a druga choć trudniejsza, jest o wiele lepsza. Czemu tak mało ludzi wybiera tą opcję? Nie wiem, ale wiem, że ja wybiorę drugą. Chociaż jestem paskudną pesymistką, gdzieś w głębi mnie są malutkie pokłady optymizmu, które w chwilach grozy i cierpienia zyskują na sile. Tak więc olśniło mnie dzisiaj, właściwie przed chwilą. Musiałam o tym gdzieś napisać, więc rzuciłam się pędem do komputera i teraz staram się aby nic mi nie umknęło. Muszę wygrać z tym co się dzieje. To wszystko jest dla mnie zbyt ważne. Ci ludzie są dla mnie całym światem i nie mogę wszystkiego spieprzyć tylko dlatego, że dzieli nas taka a nie inna odległość i że jesteśmy niedoskonali. Ja muszę wygrać tą walkę. Pierwszy raz w życiu nie wyobrażam sobie innego zakończenia. Kiedyś już dawno bym się poddała i ryczała bez końca, ale teraz będzie inaczej. Nie pozwolę sobie już na coś takiego. Bo życia nie będzie można cofnąć. Trzeba działać już teraz i nie tracić ani chwili. Trochę kiepsko, że tak ważne dla mnie momenty przypadają akurat teraz, kiedy za tydzień są straszliwie ważne dla mnie egzaminy, od których bądź co bądź zależy moja przyszłość, ale wierzę, że uda mi się to wszystko połączyć i otrzymać spójną satysfakcjonującą całość.
Oby tylko zależało Ci na mnie, tak bardzo jak mi na Tobie. Reszta jakoś się ułoży. I ja już chyba nawet wiem jak. Daj mi tylko szansę :)

Może nie mała, ale dam radę ;)

Nie bójmy się spełniać swoich marzeń ;)


I coś na poprawę humoru: http://www.youtube.com/watch?v=WQnU40rYr00 :)

piątek, 6 kwietnia 2012

pam pam pam.


Wszystko, co było, puścić z dymem, pierdolić cały ten sentyment.
___

Chciałabym urodzić się na nowo. Dostać kolejną szansę od losu i spróbować z życiem jeszcze raz. 
Nie, nie jestem głupią, pustą nastolatką. Nie, wcale nie mam banalnych problemów. Nie, mam swoje uczucia i oczy. Wiem, co się dzieje.
Tak, jestem mistrzem w ukrywaniu uczuć. Tak, nie mam pojęcia czego chcę i w którą stronę pójść, żeby nie spieprzyć wszystkiego do końca.
Bywa, bywa.

Czasem zastanawiam się, co tak naprawdę się liczy. Kasa, szpan, wódka? Miłość, Jack Daniels, stabilizacja?
Przepraszam, pogubiłam się. Być może naprawdę jestem niedojrzała. Um.

http://www.youtube.com/watch?v=o9PuAm7d0PA&feature=related - to jeden z tych utworów poruszających moje serce, zdecydowanie.


Let me see you dance
I love to watch you dance
Take you down another level
Get you dancing with the devil
Take a shot of this
But I'm warning you
I'm on that shit that you can't smell baby
So put down your perfume






Wesołych.


środa, 14 marca 2012

now

Teraz, chwila obecna, moment. Ale czy na pewno? Dlaczego wszyscy ze słowem teraz, kojarzą jakiś konkretny punkt, który jest granicą między przyszłością i przeszłością? Podobno wszystkie lęki, które w nas są, opierają się albo na doświadczeniach z przeszłości albo na stresie związanym z przyszłością, z tym co będzie i na co nie mamy tak naprawdę żadnego wpływu. Dlaczego tak bardzo skupiamy się na tym co później? Jest w nas tak dużo wątpliwości.. W końcu każdy martwi się, czy poradzi sobie w życiu, nie zawali ważnego zaliczenia czy chociażby dożyje do jutra. Ale ludzie, obudźmy się! Mamy wpływ tylko na to, co jest teraz. Tylko to tak naprawdę możemy zmienić, tylko nad tym zapanujemy, pod warunkiem, że to zauważymy. Co nam da stwierdzenie: "Od jutra zacznę się odchudzać", kiedy znając życie, jutro powiemy dokładnie tak samo? Chcesz coś w sobie zmienić, źle się z tym czujesz? Ruszaj teraz, na fitness, pobiegać, poćwiczyć, zmieniaj się JUŻ. Dziewczyny bardzo często mówią, że brakuje im motywacji, a mi się wydaje, że działa na nich po prostu presja środowiska. Kreujemy piękne, zgrabne sylwetki i żadne niedoskonałości nie wchodzą w grę. Tylko nikt nie zauważa pewnego małego szczegółu. To te niedoskonałości świadczą o naszej odmienności i niepowtarzalności. Co by nam przyszło z tego, że bylibyśmy idealni? Stalibyśmy się bezwartościowi, nudni i na końcu pochłonęłaby nas rutyna. Drogie Panny to my same musimy siebie akceptować. Podobasz się sobie? Bomba. Nie? To zmień coś i skończ z narzekaniem!
Ach, jak zawsze musiałam sobie pozwolić na pewną dygresję ;)

A wracając do tematu. Żyjmy tu i teraz. Przestańmy się martwić i sprawmy, żeby życie wreszcie zaczęło nam się podobać. Przecież żaden dzień się nie powtórzy, żadna sekunda już się nie wróci, nie cofniemy błędów, nie przyśpieszymy wizji lepszego jutra, ciągle siedząc i marudząc. Zrozummy to wreszcie. Wszystkie zmiany niech zaczną się od nas. Korzystajmy z czasu, który został nam dany. Płaczmy, kiedy jest nam źle, śmiejmy się, kiedy jest dobrze, bo to właśnie jest spontaniczność - najwspanialsza zaleta tego świata. ;)

Coś ostatnio rzadko tutaj pisuję. Być może jest tak dlatego, bo wiele się dzieje i czasem już sama niczego nie ogarniam, więc jak tu skupić myśli i napisać coś sensownego? To dziwne, jak bardzo jestem podatna na emocje i uczucia innych ludzi. Jakże bardzo potrafię się w nich zatopić. Tylko.. czemu tak bardzo boli mnie serce, kiedy ktoś odchodzi? Przecież powinnam mu na to pozwolić, taki był jego wybór, mi nic do tego.. Ale okazuje się, że to wcale nie jest takie łatwe. Przywiązuję się z prędkością światła i bywa. Wiele się zmienia i chyba tylko to się dla mnie liczy. A teraz, muszę rozwiązać wszystkie dotychczasowe problemy i wyciszyć się. To jest mi bardzo potrzebne ;)

Moja wymarzona figura, aż chce się ćwiczyć ;)


A na koniec piosenka, która ostatnio nadaje sens mojemu życiu (:
http://www.youtube.com/watch?v=6BnT_wkuMBA

sobota, 7 stycznia 2012

Czuję, że coś należałoby tutaj napisać. Opowiedzieć, jak mijają początki nowego roku, jakie mam odczucia, jak sylwek, ale jest mi tak dobrze, że nawet nie mam ochoty dzielić się tym z innymi. Wszystko chciałabym zachować tylko i wyłącznie dla siebie i sprawić, żeby tak jak jest było zawsze. :)